Robiłam je po raz pierwszy w tym roku i bardzo nam przysmakowały. Zawsze jakoś bałam się ciasta drożdżowego, ale nie taki wilk straszny:-)
Na 10 - 12 bułeczek potrzeba:
- 3 i 1/2 szklanki mąki pszennej
- 3 czubate łyżki cukru
- 3/4 szklanki letniego mleka
- 1 jajko i 1 żółtko
- 60g miękkiego lub roztopionego masła
- 1/4 łyżeczki soli
- 12g świeżych drożdży
- 200g świeżych truskawek
Kruszonka:
- 1/4 szklanki mąki pszennej
- 30 g roztopionego masła
- 2,5 łyżki cukru
- 1/2 opakowania cukru wanilinowego (8 g)
Mnie najwygodniej zagniatać ciasto w głębokiej misce, nic mi nie spada na podłogę, przekładam je na stolnicę dopiero, kiedy składniki się połączą, powstanie kula, którą trzeba wyrobić.
Zatem do miski wkładamy pozostałe składniki i zaczyn i zagniatamy gładkie, nie klejące się ciasto.
Teraz trzeba ciastu dać czas na wyrośnięcie - powinno podwoić objętość przykryte ściereczką.
W międzyczasie przygotowujemy kruszonkę, myjemy i obieramy truskawki, można włączyć piekarnik.
Po wyrośnięciu ciasto należy jeszcze raz szybko zagnieść i podzielić na 10 - 12 kulek o średnicy ok 7cm. Ponownie przykrywamy ściereczką i pozostawiamy na parę minut do wyrośnięcia.
W kulkach szklanką robimy wgłębienia - dociskamy mocno, ciasto i tak pójdzie w górę.
Do każdego wgłębienia wsypujemy trochę bułki tartej, która wciągnie nadmiar soku truskawkowego w czasie pieczenia i ciasto nie będzie surowe. Układamy truskawki - małe w całości, większe dzielimy na połówki lub nawet ćwiartki. Posypujemy obficie kruszonką.
Pieczemy bez termoobiegu około 22 minuty w temperaturze 190 stopni. Studzimy na kratce.
Smacznego!
Najlepiej smakują oczywiście na świeżo, ale czegóż wymagać od ciasta bez polepszaczy ;-) Piekłam je dwukrotnie, nie musiały czekać na zjedzenie do następnego dnia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz