Jest bardzo gorąco, nie chce mi się gotować, ale trzeba coś jeść...
U nas w domu prawie nie kupuje się wędlin, co kilka miesięcy kupujemy na wsi pół świnki i mamy świeże i pewne mięso na wędlinę i obiady.
Nowa świnka już urosła, będzie za jakieś dwa tygodnie, trzeba wyjeść resztki z zamrażarki i padło na boczuś :-)
Składniki:
- kawałek boczku - mniej więcej kwadrat o wymiarach 30x30 cm, najlepiej, żeby nie był za bardzo przerośnięty tłuszczem
- na farsz: dowolne mięso mielone, około 1kg, w tym przypadku dałam pół na pół wołowinę i pierś z kurczaka. Sam boczek miałam dość tłusty, więc zadbałam, żeby środek był chudziutki
- przyprawy: świeży czosnek, przyprawa uniwersalna, przyprawa do gyrosa, cebulka prażona, trochę papryki wędzonej, majeranku
- gruba bawełniana nitka do zasznurowania boczku
Tym razem dałam mój sprawdzony i ulubiony zestaw przypraw, można oczywiście mięso doprawić wg własnych upodobań.
Boczek rozłożyłam na płasko, ponakłuwałam ostrym nożem i od razu w te kieszonki wkładałam cienkie plasterki czosnku, posypałam delikatnie kucharkiem i zabrałam się za nadzienie.
Mięso zmieliłam i przepuściłam przez najmniejsze sitko maszynki - to do maku - wyszło rewelacyjnie i nie musiałam mielić 2 razy.
Do mięsa mielonego dodałam tylko przyprawy, nie dawałam jajka ani bułki tartej, wszystko po upieczeniu jest pięknie "sklejone" i trzyma formę.
Nadzienie ułożyłam na środku boczku, "zamknęłam" mięso i zasznurowałam.
Po wierzchu posypałam jeszcze gyrosem dla smaku i delikatnie majerankiem.
Ponieważ to był spory kawał mięsa piekłam w zamkniętym naczyniu żaroodpornym przez 2 godziny. Podlałam tylko delikatnie wodą, sporo tłuszczu się wytopiło, wyszła pyszna wędlina do chleba.
Szczerze polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz